Moja mama robi mi taką siarę! ; /. np. : idę do koleżanki , mama nagle jest przy mnie i mówi , ja pójdę z Tobą ( akurat szła do mamy mojej koleżanki bo się znają ) . No i wchodzimy tam i mówi . Jesteśmy ! Tak się wydziera ! No i ja idę do pokoju z moją kupelą , a mama do mnie Pyszczku , bądźcie grzeczne . Ja pi e r dz i e le .

fot. Adobe Stock, etonastenka Choć to ja byłam młodszą siostrą, byłam też tą bardziej rozsądną i ogarniętą. Dorotka szalała na podwórku, potem na imprezach, nie dbając o naukę, opinię i ewentualne konsekwencje. To ja pomagałam jej w lekcjach, a potem powtarzałam, że powinna być odpowiedzialna. Mama w pewnej chwili poddała się, jeśli chodzi o Dorotę, do której zdawało się nic nie docierać. Jakimś cudem zdała maturę, mogła iść na studia, ale nie chciała. Zatrudniła się w małym sklepie spożywczym, by mieć własną kasę. No i owszem, coś tam zarabiała, ale wydawała wszystko na imprezy, ciuchy i alkohol. Jadła byle co i ledwie tyle, by przeżyć i nie wyglądać jak kościotrup. Wynajęła pokój w mieszkaniu studenckim, ponoć by uniezależnić się od mamy, ale tak naprawdę, by nie tłumaczyć się z późnych powrotów i co rusz nowych gości. Ona nie nadaje się na matkę! Ja dostałam się na obleganą stomatologię i ciężko pracowałam, żeby ukończyć te studia. Też bym poszalała od czasu do czasu, ale wiedziałam, że albo zabawa, albo zaliczone kolokwium. Albo impreza w weekend, albo nowe podręczniki. Rodzice nie spali na kasie, więc nie chciałam od nich brać więcej, niż naprawdę musiałam. Odbiję sobie, kiedy znajdę pracę. Będę chodzić do klubów, tak zachwalanych przez siostrę, pojadę na wakacje… Zrobiłam dyplom, zaczęłam pracę i rzeczywiście zaczęłam rekompensować sobie lata posuchy zabawowej. Tyle że wyjścia do klubów szybko mi się znudziły, alkohol jeszcze prędzej, bo mi szkodził, a wakacje… Okej, te smakowały najlepiej z całego zestawu. Zwłaszcza że nie jeździłam na nie sama. Na ostatnim roku związałam się z Jurkiem, który kończył wydział lekarski, i planowaliśmy wspólną przyszłość. Tymczasem Dorota na niedzielnym obiedzie ogłosiła radosną nowinę: – Jestem w ciąży. Spojrzeliśmy z rodzicami na siebie. – Nie pochwaliłaś się, że jesteś w związku – mruknęłam – i to na tyle poważnym… – Bo nie jestem. – To z kim jesteś w ciąży? Wiesz chociaż? Wzruszyła ramionami. – Boże… – szepnęła mama, a ojciec chrząknął i zadał zasadnicze pytanie: – I co teraz zamierzasz zrobić? Dorota znowu wzruszyła ramionami. – No a co mam zrobić? Urodzę. – A nie myślałaś… – Nie – przerwała mi, zanim zdążyłam cokolwiek zaproponować. Nie mogłam w to uwierzyć. Dorota – matką? Wciąż budżet jej się nie spinał i miała problemy z opłatami; sama „pożyczyłam” jej parę razy kasę na czynsz. Jak z takim podejściem wychowa dziecko? Za co je utrzyma? – Adopcja? – rzuciłam krótko, sondująco. Malutkie dzieci niemal natychmiast znajdowały rodziny, zwłaszcza jeśli miały jasną sytuację prawną. To byłaby szansa dla tego dziecka na wychowywanie się w pełnej rodzinie. Ale Dorota spojrzała na mnie takim wzrokiem, jakbym zamierzała sprzedać jej dziecko handlarzom niewolników. – Jeszcze słowo, a wyjdę i nigdy nie wrócę. – Okej, milczę – uniosłam ugodowo ręce. Dorota zmieniła się nie do poznania O dziwo, Dorota od pierwszych tygodni ciąży zaczęła się zmieniać. Z dnia na dzień rzuciła palenie i odstawiła alkohol. Kawy nie dała rady się wyrzec, musiała wypić choć kubek dziennie, ale i tak wreszcie zadbała o siebie i swoje zdrowie. Choć pracowała przez cały czas, starała się nie przeciążać, dużo odpoczywała i odżywiała się właściwie. Muszę przyznać, że mi zaimponowała. Mama nadal jej nie ufała i bała się, co to będzie, jak już dziecko pojawi się na świecie. Czy mojej siostrze nie znudzi się bycie porządną i odpowiedzialną? Ale mimo tych obaw widać było, że nie może się doczekać wnuczki. A kiedy maleńka już się urodziła, Dorota okazała się naprawdę dobrą mamą. Działała instynktownie, nie bała się swojego dziecka, jak niektóre kobiety, panikujące na myśl o tym, że trzeba zmienić pieluchę albo odwrócić dziecko na brzuch. Ona robiła to wszystko naturalnie i z radością, nawet gdy była zmęczona. Czy jej zazdrościłam? Trudno powiedzieć. Gdzieś tam z tyłu głowy przewijały się myśli o powiększeniu rodziny, ale na razie nie mieliśmy na to z Jurkiem czasu. Zwyczajnie. Byliśmy na dorobku, biegaliśmy między przychodniami, gabinetami, szpitalami, rzadko widywaliśmy się w ciągu tygodnia w domu, zwykle już w łóżku, wieczorem, gdy zasypialiśmy w pół słowa. Gdzie w ten ciasny grafik wcisnąć jeszcze dziecko? Za to, gdy miałam wolną chwilę, chętnie spędzałam ją z małą Marysią. Uwielbiałam moją siostrzenicę. I podziwiałam moją starszą siostrę. Nadal była najlepszą matką na świecie. Marysia miała już ponad trzy lata, a ja nie widziałam Doroty z kieliszkiem czy papierosem w ręce. Nawet podczas świąt czy urodzin. – Muszę być zdrowa i odpowiedzialna, bo moja córka ma tylko mnie – mówiła. Zmieniła pracę. Nie siedziała już w sklepie – została sekretarką w niewielkiej firmie. Godziny pracy miała takie, że mogła odbierać dziecko ze żłobka, a potem z przedszkola. Nie imprezowała. Odmawiała starym znajomym, którzy kiedyś w dwie sekundy potrafili namówić ją do złego. Byliśmy naprawdę pod wrażeniem, gdy na dokładkę zaczęła przebąkiwała o zaocznych studiach. Chciała mieć lepsze wykształcenie, poszukać lepszej pracy i dawać dobry przykład swojej córce. – Dorotka, a może byś gdzieś wyskoczyła, co? – namawiałam ją. – Musisz czasem odetchnąć, rozerwać się, nawet zatęsknić za tym swoim skarbem… W końcu niemal siłą wypchnęliśmy ją z domu. W prezencie na urodziny kupiliśmy jej z Jurkiem dzień w spa. Masaż, zabieg na twarz, na dłonie, cuda na kiju. My w tym czasie zajmiemy się Marysią. Taki był plan. Widziałam, że Dorota miała ochotę, by skorzystać z prezentu, ale ciągle spoglądała na córkę. – Siora, weź, wyluzuj! – huknęłam na nią. – Coś ty taka świętsza od papieża się zrobiła? Przecież ci nie zagłodzę córki ani nie uprowadzę za granicę. Pobawimy się, wyjdziemy na plac zabaw. To już duża dziewczynka, ma prawie cztery lata, musisz się nią zacząć dzielić, trenować rozciąganie mentalnej pępowiny, a ja chętnie ją na te kilka godzin przytulę. No idź! Poszła. Przesłała mi zdjęcie, jak leży, przygotowana do masażu. Odpisałam jej, żeby się odprężyła i nie myślała o Marysi, która świetnie bawi się z wujkiem. Godzina, dwie, trzy, pięć… Dorota milczała, a ja byłam z niej dumna, że potrafi tyle wytrzymać i wreszcie poświęcić czas wyłącznie sobie. Ale po siedmiu godzinach zaczęłam zaglądać w telefon. Napisałam do niej, prosząc, by dała znać, jak będzie wracać. Robiło się ciemno, Marysia zasnęła u nas i nie wiedziałam, czy mam ją zatrzymać też na noc, czy Dorota po nią przyjedzie, więc mam ją wybudzać. Teraz ja się zajmę malutką Po dziesięciu godzinach, gdy było już całkiem ciemno, a Marysia spała jak suseł, zaczęłam dzwonić do Doroty. Abonent czasowo niedostępny, odpowiadał mi automat. – No to Dorotka chyba znowu poszła w tango… – mruknął Jurek, widząc, że się denerwuję. – Spuściliśmy ją ze smyczy… – Wypraszam sobie! To moja siostra, a nie jakiś pies! – zbeształam go. – Może telefon jej padł po prostu. Godzinę później zadzwoniła mama. Zapłakana. Dorota… już nie wróci. Nigdy. Została potrącona na przejściu dla pieszych. Samochód uderzył w nią z taką mocą, że zginęła na miejscu. Telefon wypadł mi z ręki. Zemdlałam. Jurek mnie docucił, ale nadal byłam oszołomiona. Nie mogłam uwierzyć… Jak to: Dorota zginęła? Niemożliwe. To jakaś pomyłka, to musi być pomyłka! Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że… Nie, nie, nie! Boże… Marysia! Co teraz będzie z Marysią?! Jak my jej to powiemy? Najgorsze, że to wszystko moja wina. Tak czuję. Wiem, że to irracjonalne, że to pirat drogowy zabił moją siostrę, a nie ja, ale… to ja ją zmusiłam, żeby wyszła z domu, żeby się zabawiła, zrelaksowała… Jak mam żyć ze świadomością, że gdybym jej tak nie namawiała, jej córeczka nadal miałaby ukochaną mamę, za którą teraz płacze całymi dniami? Wiem, bo na razie zamieszkała u nas, choć moja mama, emerytowana nauczycielka, też chciałaby się nią zająć. Ale to nie na jej wiek, nie na jej zdrowie. Oczywiście wszyscy staramy się robić, co w naszej mocy, żeby małej niczego nie brakowało, ale nie zastąpimy jej Doroty. Tego jednego nie jesteśmy w stanie zrobić, mimo całego morza miłości, jakim ją otaczamy. W przyszłym tygodniu ruszy sprawa o ustanowienie mnie i mojego męża rodziną zastępczą dla Marysi. Chcemy ją adoptować, chcemy, by została naszą córką. Postaram się być najlepszą matką dla córki mojej siostry. Obiecałam Dorocie. Obiecuję jej to za każdym razem, gdy odwiedzam ją na cmentarzu. Czytaj także:„Moja przyjaciółka okłamała urząd i… uderzyła koleżankę! Co za desperacja, a to wszystko dla faceta”„Ojciec traktował mnie jak służbę. Wszystko miało być >>na już<<. Kiedy byłam zajęta swoimi sprawami, obrażał siꔄSąsiadka z piekła rodem, nie dawała mi żyć. Zagrałam w jej grę. Ona kładła mi kłody pod nogi, to ja poszczułam ją policją” Poniżej przepis, jak wykonać domowy środek czystości: Weź miskę i zalej ją wodą. Dodaj trochę alkoholu, wlej łyżkę płynu do naczyń i zamieszaj. Dodaj kilka kropli olejku eterycznego i odstaw na chwilę. Połóż ręcznik papierowy na desce i przekrój go na pół. Wyjmij papierową rolkę z obu części i włóż je do słoika. Nie wiem jak u Was, ale moja mama jest jedną z najlepszych osób jakie mogłam poznać w swoim życiu. Zawsze była blisko by mnie rozśmieszyć, bądź otrzeć łzy. Pomogła mi się stać osobą, którą jestem dzisiaj. A jaka jest Twoja mama? Oto niektóre ze znaków, które świadczą o tym, że powinniśmy być dumni ze swoich mam. 1. Twoja mama jest jedną z Twoich najlepszych przyjaciółek. To właśnie ona jako pierwsza dowiaduje się o wydarzeniach w Twoim życiu i masz z nią regularne rozmowy na skype’ie. 2. Jednak ma świadomość, że rola matki jest o wiele ważniejsza niż rola przyjaciółki. Nawet jeśli jesteście najlepszymi przyjaciółkami, to mama wie, że jej rola jako matki ma o wiele większą wagę. Nieważne czy nam się to podoba czy nie, ona zawsze będzie dbać o to, abyśmy podejmowali decyzje zgodne z tym co mówi nam serce. Moja mama mówi, że nie jest tylko moją przyjaciółką czy kumpelą, ale jest kimś, kto pomoże mi w każdej, nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji. 3. Twoja mama zawsze Cię wysłucha, zawsze możesz na nią liczyć. Jeśli przeżywasz zawód miłosny, albo potrzebujesz porady – ona jest zawsze do dyspozycji. Słucha Cię, zawsze, bez osądzania. (Dzięki mamo!) 4. Twoja mama jest Twoim najbardziej oddanym kibicem. Moja mama zawsze dąży do tego aby dopingować mnie choćby nie wiem jak beznadziejnie mi szło. Masz marzenia? Mama będzie zawsze gotowa aby Cię wspierać, nawet jeśli nie jesteś zbyt pewny siebie. 5. Razem ze swoją mamą macie własne dowcipy, których inni nie rozumieją. Ciągle się chichoczecie? Wynika to z faktu, że bardzo dobrze się znacie i wiele już ze sobą przeszłyście. Moja mama i ja czasami pękamy ze śmiechu, a inni patrzą na nas jak na dziwaków. Nam to nie przeszkadza. 6. Na spotkaniach rodzinnych zawsze trzymacie się razem. Kto inny zapewni Ci rozrywkę jeśli Twoja ciotka opowiada o swoich kotach? Zawsze trzymacie się blisko siebie, bo razem możecie znieść wszystko! 7. Twoja mama zawsze na pierwszym miejscu stawia rodzinę. Nawet jeśli robi karierę, czy bierze udział w życiu społecznym, to właśnie rodzinę zawsze stawia na pierwszym miejscu. Nigdy nie spóźniła się po Ciebie do szkoły mimo, że miała spotkanie. Nigdy nie zapomniała o Twoich urodzinach, ponieważ byłaś i nadal jesteś najważniejszą osobą w jej życiu. 8. Twoja mama zawsze pyta o Twoje życie. Zawsze się o Ciebie troszczy. Ona po prostu musi wiedzieć co u Ciebie słychać. Jeśli mówisz, że jest „OK” albo „Wszystko w porządku”, będzie robić wszystko aby wyciągnąć z Ciebie szczegóły. 9. Twoja mama zawsze obserwuje Cię uważnym okiem, ale nigdy się nie unosi. Nigdy nie zauważasz tego, ale ona zawsze ma na Ciebie oko i upewnia się, że wszystko u Ciebie w porządku. 10. Pozwala Ci popełniać błędy, ale zawsze jest obok żeby móc pomóc Ci stanąć na nogi. Moja mama pozwalała mi przejść przez zawód miłosny, albo popełnić jakiś błąd – i wiem jak ciężko było jej na to patrzeć. Jednak miała świadomość, że najlepiej uczyć się na własnych błędach i zawsze była obok, aby pomóc mi z nich wyjść. Dobra mama wie, że nie może żyć tylko dla Ciebie i wie, że może być tak, że umówisz się z kimś z kim być nie powinnaś. Jednak kiedy dojdzie do takiej sytuacji zawsze będzie obok aby pomóc Ci otrzeć łzy. 11. Twoja mama wie, że jest po prostu starszym, bardziej doświadczonym dzieckiem. Jeszcze pamiętam co powiedziała moja mama przed wyjazdem na studia: „Oto najważniejsza rada, jaką mogę ci dać: Jeśli będzie ci się kręcić w głowie, gdy wypijesz za dużo, po prostu ugryź się w język. To ci pomoże.” Fajna mama nie będzie udawać, że była święta i doskonała przez całe życie. Fajna mama nie gra w „Jestem bardziej święta niż Ty”, bo też jest człowiekiem i wie, że każdy popełnia błędy. Ma świadomość, że Ciebie to nie ominie, ale używa swojej mądrości aby pomóc ci, gdy tego potrzebujesz. 12. Każdy kocha Twoją mamę. Moi znajomi chcą spędzać czas z moją mamą i sugerują, że chcieliby kiedyś powtórzyć takie spotkanie. Gdy zapraszają mnie na imprezę noworoczną, mówią mi żebym zabrała ze sobą mamę. Nie żartuję! 13. Bo Twoja mama jest zabawna. Ona zawsze wie o co chodzi, potrafi znaleźć równowagę pomiędzy byciem koleżanką, a mądrą i doświadczoną kobietą. Wynikiem jest wspaniałe poczucie humoru. 14. Nawet gdy jesteś na nią zła, wciąż wiesz jak bardzo Ci na niej zależy. Jeśli Twoja mama jest taka jak moja, to na pewno czasami doprowadza Cię do szału. Jednak nawet gdy do tego dojdzie nie ma takiej opcji, że będziesz kochać ją mniej. 15. Na pytanie „Kto jest Twoim największym bohaterem?” odpowiedź jest zawsze jedna: Mama. Odsuń się Perfekcyjna Pani Domu, moja mama jest lepsza od ciebie. W szkole napisałam już kilka ciekawych wypracowań rozwijających ten punkt. 16. Nie możesz wyobrazić sobie życia bez niej… Twoja mama zbudowała taki silny fundament dla Ciebie. Teraz nie ma takiej możliwości, aby go wyburzyć. To ona Cię „zbudowała” i ukształtowała jako człowieka. Teraz gdy próbuję sobie wyobrazić życie bez niej, wiem, że to jest po prostu niemożliwe. 17. …bo Twoja mama jest jedną z najważniejszych osób na świecie. Bo co bez niej zrobisz? Kocham Cię Mamo!
Nie wiem, co naukowcy odkryli w tym temacie, lecz domyślam się, że nie wzięli pod uwagę faktu stanu podgorączkowego, w którym zdecydowana na "co nieco" para, bez wątpienia być musiała.
Długo zastanawiałam się jak ugryźć ten temat. Jak zacząć, opowiedzieć to, co od bardzo dawna nie daje mi spokoju. Matka ma być matką. Koniec. Zauważyłaś już tę prawidłowość? Nie twierdzę, że macierzyństwo to nie powód do największej dumy na świecie. Oczywiście, że tak! W końcu stworzyłaś człowieka! Na starcie powinno wręczać się z tej okazji jakiś grubszy czek. Oj nie mów, że wystarczy Ci, że masz swoje ukochane maleństwo w końcu przy sobie. Ja absolutnie tego nie neguję, ale nagrodą w postaci brylantów napewno bym nie pogardziła 🙂 Wracając do tematu… Pamiętam jak po pierwszej ciąży, po najgorszym na świecie połogu (dwa następne to pestka przy tamtym), po kilkunastu tygodniach bycia tylko i wyłącznie dla swojego maluszka, umówiłam się z koleżankami na wieczorne wyjście do dyskoteki. Pomyślałaś już “jaka bezczelna! Wypomina dziecku, że była przy nim, kiedy ten najbardziej jej potrzebował!”? No właśnie… Bo z żartów, że matki wyjście do biedry traktują jak imprezę, to wszyscy się śmieją, ale gdy ta sama matka powie “idę na imprezę” to nagle połowa otoczenia robi grymas na twarzy podobny do tego, który robię ja, kiedy moje dziecko po raz setny wyleje na podłogę swój soczek. Tak, moja rodzina zrobiła wtedy dokładnie to samo. Matce nie wypada robić różnych rzeczy. I oczywiście rozumiem, że przy dziecku to raczej słabo wyglądają pewne zachowania, ale gdy tego dziecka nie ma? Mam wrażenie, że człowiekowi już zwykłej “kurwy” sobie rzucić nie można. Bo jak to tak?! Matka i takie słownictwo?! Porządna mama siedzi w domu na dupie i dzierga sweterki na drutach, a nie chodzi i po ulicach bluzga (tudzież w towarzystwie znajomych). Matce nie wypada 2 razy w tygodniu chodzić do kosmetyczki, bo “ciekawe co wtedy robią jej dzieci”, ubierać za często obcasów – “na bank nie chodzi ze swoim maluchem na rowerek”. Najlepiej, żeby ubierała się w wór pokutny, albo chociaż w stylówkę podobną do tej którą nosi jej dziecko. Ooo tak najlepiej by było! Bo przecież jak dbać o siebie przestanie, to zaraz jej wypomną, że mąż kochanki będzie szukać. Musi dbać, ale bez przesady. Kariery w Hollywood i tak już nie zrobi. Nie wypada pić jej piwa, wiadomo że lampka wina lepsza i to tylko raz w miesiącu, o fajkach nie ma nawet mowy. Muzyka? Musi, ale to musi znać wszystkie dziecięce hity. Bez tego ani rusz. I tutaj w ogóle nie żartuję, pamiętam jak jakiś czas temu znałam tylko dwie piosenki, w tym “aaa kotki dwa”. Ależ mi wstyd było! Ulubiony rap? No błagam! Nawet w samotności przestałam go słuchać, bo jak to tak? Matka?! Ma słuchać bluzgów zamiast muzyki?! Oj czułam się okropnie. Wyrzuty sumienia mnie żywcem zżerały. Sama się na tym łapię. Nie, że oceniam samą siebie, ale oceniam inne matki. Zupełnie bezsensu, wiem. Ale to silniejsze ode mnie! Wiem, że źle robię, ale podświadomie szukam wad u innych mam, tylko po to, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że ja jestem najlepsza. Wiesz z czego to wynika? Z niepewności, z kompleksów. Żałosne… Kurcze serio żałosna jestem! Wiesz z czego rodzą się te wszystkie założenia, że prawdziwa matka ma być ucieleśnieniem ideałów i prawości? Właśnie z kompleksów i niepewności innych kobiet. Bo tak, chciałabym chcieć umieć wszystkie jagódkowe hity, chciałabym chcieć nie marzyć o wakacjach we dwójkę, tylko z mężem, o imprezie do rana na plaży i to takiej z alkoholem (what?!). Niestety wygodniej stwierdzić, że “nie wypada” niż szczerze odpowiedzieć “nie chce mi się, za stara jestem, nie mam czasu, już mnie to nie bawi”. Najgorzej, gdy jednak wciąż bawi, a sami siebie zamykamy w jakieś dziwne oczekiwania, a później stwierdzamy “dziecko ogranicza”. Bo może i faktycznie ogranicza, ale swobodę w korzystaniu z toalety, a nie to jakim człowiekiem się jest.
Zmęczona. Tak jak i Ty. Bo kiedy mi któraś mama mówi, że jest zmęczona, mam ochotę ją utulić i zapytać, jak mogę jej pomóc. A mogę ją wysłuchać i to najczęściej pomaga. Usłyszeć, że ktoś ma tak samo, jak ja. I to jest normalne. Bo kiedy mama mówi: “Mam dość”, to znaczy że ma dość tej chwili. I zaraz jej przejdzie.

Witam! Rozumiem, że jest Ci teraz bardzo ciężko. Strata bliskiej osoby zawsze jest trudnym doświadczeniem i nieławo sobie z tym poradzić. Poczucie straty i tęsknota są naturalną reakcją na śmierć rodzica. Powinnaś zgłościć się do psychologa - on pomoże Ci przetrwać trudny czas żałoby. Otrzymasz wsparcie, którego teraz bardzo potrzebujesz. Możesz również porozmawiać z pedagogiem szkolnym, pomoże Ci on znaleźć psychoterapeutę i pokieruje, gdzie powinnaś się udać. Dla Twojego taty jest to równie trudna sytuacja. Na pewno wie, że tęsknisz za mamą tak samo jak on. Spróbujcie o tym porozmawiać, może to Was zbliży. Postaraj się nie udawać przed przyjaciółmi, że wszystko jest w porządku – bo nie jest. Jeśli pokażesz im, że pod maską złości i rozdrażnienia kryje się żal i tęsknota, jest szansa, że Cię zrozumieją. Wtedy na pewno łatwiej będzie się Wam dogadać. Spotykaj się z nimi jak najczęściej, będziesz miała okazję oderwać się od ponurych myśli. Potrzeba czasu, żeby pogodzić się ze stratą – teraz wydaje Ci się to niemożliwe, ale zapewniam, że nie jest. Pozdrawiam serdecznie.

Tłumaczenia w kontekście hasła "mama zawsze robi" z polskiego na angielski od Reverso Context: Moja mama zawsze robi sobie drzemkę po południu. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate Toksyczna relacja z własną mamą to temat tabu. Kiedy zestawiamy ze sobą te dwa, zupełnie niepasujące do siebie słowa „toksyczna mama”, możemy zmierzyć się z całym wachlarzem niezwykle trudnych emocji. Wstyd. Żal. Żałoba za życiem, którego nie przeżywamy. Poczucie osamotnienia. Może też zazdrość, poczucie niesprawiedliwości?Temat toksycznej relacji z mamą bardzo rzadko podejmuję na blogu, ale podczas mojej pracy z uczestnikami kursu Wyznaczanie granic w relacjach to jeden z najważniejszych tematów moich rozmów i konsultacji. Wokół mnie i moich uczestników roztacza się zasłona prywatności, za którą można mówić o tych rzeczach, które najchętniej schowalibyśmy na dno szafy. Z jednej strony mamy obraz idealnej rodziny, który wiele osób podtrzymuje. Z drugiej strony zamykają się drzwi domu, za którymi często rozgrywa się prawdziwy toksyczna, czyli jaka?O toksycznych relacjach piszę dość często. Wierzę, że dzięki nim można lepiej zrozumieć toksyczne zachowania i zidentyfikować lepiej to, co dzieje się między ludźmi. Sytuacja z rodzicem jest jednak czymś wyjątkowym. Choć możemy opisać ją, kierując się standardowymi kryteriami, musimy spojrzeć na nią szerzej. Toksyczna relacja z mamą to morze emocji, wspomnień, źle rozwiązanych sytuacji, milczenia, krzyku, mocnych słów i zachowań. To brak poczucia bezpieczeństwa. To brak pewności siebie. To sprzeczne komunikaty i ogromny dyskomfort psychiczny. Czasem taka relacja wpływa na najważniejsze życiowe wybory – ukochanej osoby, męża, żony, ścieżki zawodowej, miejsca powinna być jak skała. Powinna dawać siłę, wsparcie, powinna być najlepszym przyjacielem i kimś, kto chce dla nas tego, co najlepsze. Powinna być czymś stałym w życiu, nawet jeśli czasem to życie przewraca się do góry czym poznać toksyczną relację z mamą?masz wrażenie, że bez względu na to, co zrobisz w życiu, nigdy nie dorównasz jej standardom z kosmosustarasz się wciąż i wciąż podejmować takie decyzje i robić takie rzeczy, aby uzyskać aprobatękonsultujesz z nią niemal każdą decyzjęstawiasz ją przed swoim mężem, żoną, dziećmiinaczej zachowujecie się w domu a inaczej w miejscach publicznych (różnica jest ogromna)czasem masz wrażenie, że to Ty jesteś rodzicem w tej relacjiodczuwasz lęk, gdy myślisz o tym, jak zareaguje na to, co robisz, planujesz, jak żyjesznie przyznajesz się do swojego stylu życia – np. do określonej diety, swojej seksualności, relacji z innymi ludźmi, przekonań religijnych czy politycznych. Spodziewasz się, że ujawnienie takich rzeczy rozpętałoby się z przemocą – słowną, fizyczną, emocjonalną, z szantażem czy przemocą ekonomicznąTwoje relacje z bliskimi (np. z rodzeństwem, małżonkiem) psują się ze względu na działania rodzicaTa lista jest chyba nieskończona. Jeśli masz wrażenie, że Twoja relacja z mamą może być toksyczna, chcę zachęcić Cię do jednej, niezwykle ważnej na tę relację nieco inaczej niż dotychczas. Prawda jest taka, że… Twoja mama będzie nią do końca Twojego życia. Nie zmienisz tego. Nie otrzymasz w prezencie nowej przeszłości i idealnego rodzica. To, co już się wydarzyło, nie zmieni się, ale wciąż możesz zrobić bardzo przygotować się do rozmowy z toksyczną mamą?Kilka tygodni temu pracowałam z jedną z uczestniczek mojego kursu nad jej relacją z mamą. Problem dotyczył toksyczności, ale też dotyczył miłości. Mimo niezwykle nieprzyjemnych zachowań mamy, moja Czytelniczka nastawiona była na szukanie rozwiązania. Kocha swoją mamę i nie zamierza zostawić tej relacji w takim miejscu, w jakim ono jest. Podczas tej współpracy ustaliłyśmy, że jest taka jedna rzecz, od której trzeba jednak zacząć, żeby cokolwiek pokierować inaczej. Rozmowa. Zanim jednak do niej dojdzie, trzeba się mocno przygotować. Pozostawiam Wam moją propozycję refleksji nad relacją z toksyczną mamą. Co potem? Trzeba zabrać te wnioski i wprowadzać je w tę do czego zdecydowanie Cię zachęcam w tej sytuacji to przede wszystkim mocna refleksja. Dobrze byłoby, gdybyś znalazła dłuższą chwilę na zastanowienie się (i zapisanie!) kilku rzeczy. Przy takiej refleksji związanej z relacjami, idziemy od ogółu do szczegółu:Najpierw pozwól sobie na zanotowanie tzw. strumienia myśli związanego z relacją z mamą. Co Ci nie odpowiada? Jakie masz wątpliwości? Oczekiwania? O co Ci chodzi? O co może jej chodzić? Takie przemyślenia, luźno zapisane, często dość chaotyczne, są bardzo ważne. Pozwalają przede wszystkim gdzieś zapisać, gdzieś umieścić emocje. Poza tym sprawiają, że gonitwa myśli, która często pojawia się w trudnych sytuacjach, dzięki takim zapiskom jest układana w jakąś bardziej logiczną stwórz listę rzeczy, których nie zamierzasz więcej akceptować w relacji z mamą – na coś już się nie będziesz godzić? Dlaczego? Jak te rzeczy na Ciebie wpływają? Zapisz jak najwięcej przemyśleń, jak najwięcej krok to stworzenie czegoś, co nazywam „zestawem argumentów”. Znasz swoją mamę na tyle, że pewnie spodziewasz się określonych odpowiedzi, zachowań i reakcji. Podczas tego etapu refleksji zastanów się nad tym, jak zareagujesz na takie zachowania. Co zrobisz? Co powiesz? Pamiętaj o tym, aby Twoje reakcje były asertywne, a nie agresywne czy wielką nadzieję, że napiszecie mi w komentarzach o swoich wnioskach związanych z tym tematem. Wiem, że toksyczne relacje nie zachęcają do wypowiadania się na ich temat, ale… drżę zawsze, gdy widzę ilość odsłon tekstu i brak komentarzy 😉Już wkrótce rozpoczynamy kolejną edycję kursu o relacjach. Wyznaczanie granic w relacjach to jedna z najważniejszych rzeczy, jakich uczę każdego ludziom wyznaczać granice w ich relacjach, dzięki czemu ich związki z bliskimi rzadziej wchodzą w etap z ludźmi nad ratowaniem lub wygaszaniem relacji toksycznych, dzięki czemu nie tracą oni czasu na niepotrzebne konflikty i trudności, którym można moich klientów we wzmacnianiu ich siły w relacjach, dzięki czemu nie są oni już wykorzystywani przez innych to dobry czas dla Ciebie na takie działanie, zapraszam serdecznie do wspólnej pracy. Udział w kursie to:10 lekcji e-kursu Wyznaczanie granic w relacjach, które będziesz otrzymywać w każdy w godzinnym szkoleniu online 5 błędów, które rujnują wyznaczone granicemaile z inspiracjami, dodatkowymi ćwiczeniami i materiałami, które będą wspierać Twoje zmianymnie do dyspozycji – będę z Tobą w kontakcie mailowym przez cały czas trwania projektumnóstwo wiedzy, konkretnych informacji i sposobów, które ułatwią realizowanie celów związanych z relacjami

Moja mama odkryła, że z małych ziarenek można stworzyć niezwykle skuteczny i ekologiczny płyn do naczyń. Jej garnki teraz dosłownie lśnią, a wszystko dzięki prostocie i naturalnym

Kiedy byłeś mały, mama potrafiła być irytująca. Ona wiedziała wszystko najlepiej. Mówiła Ci co masz robić, jak się ubrać i z kim nie powinieneś się zadawać. Gdzieś pomiędzy tym wszystkim co mamy mówiły, kryło się wiele cennych lekcji. Oto 10 najważniejszych rzeczy, które wpajała Ci mama i miała rację. 1. „Skąd wiesz, że tego nie lubisz jak nie spróbowałeś?” Dzisiaj każdy rozsądny dorosły wie, że eksperymentowanie ubarwia życie i rozciąga strefę komfortu. Kiedy byłem mały, nie można mnie było zmusić do tego, żebym zjadł flaki. Gdzieś tam wcześniej widziałem kiedyś rozjechanego psa, któremu wypłynęły flaki i myślałem, że oni chcą mnie tym karmić. Na nic zdały się wszelkie zapewnienia, że to nie takie flaki. Dzisiaj je uwielbiam. 2. „Jakby koledzy skakali z mostu to też byś skoczył?” Zrobiłem wiele głupich rzeczy tylko dlatego, że robili je moi koledzy. Szedłem na wagary, chociaż nie miałem na to ochoty. Piłem piwo, chociaż w ogóle mi nie smakowało. Każdy z nas chciał się ubierać jak inni i mieć te same gadżety co inni. Jednak to jest miecz obosieczny, bo kiedy dostrzegasz, że podążanie za tłumem rzeczywiście nie ma sensu, to mama zmieniała zdanie i wtedy słuchałeś, że trzeba iść na studia, znaleźć pracę, ożenić się, wziąć kredyt itd. bo… przecież wszyscy tak robią. Dlatego jak chcesz zrobić coś odstającego od schematu i mama ma pretensje, to przypomnij jej, że przecież to ona Ci to wpoiła. 3. „Pieniądze nie rosną na drzewie.” No rzeczywiście nie rosną. Trzeba na nie zapracować. Im większą wartość wnosisz do społeczeństwa i im większej ilości ludzi jesteś w stanie pomóc w tym samym czasie, tym więcej zarobisz. 4. „Idź już spać, bo rano będziesz zmęczony.” Czy dzisiaj nie jest to oczywiste, że jak trzeba wstać o 5:30, to siedzenie przed komputerem do 1:00 nie jest zbyt rozsądne? 5. „To nie jest towarzystwo dla Ciebie.” Miałem różnych kolegów. Do części z nich moja mama miała zastrzeżenia. Myślałem, że ma do nich jakieś osobiste pretensje. Doskonale rozumiała, że zadając się z nimi, mogę zejść na złą drogę. 6. „Nie garb się.” Czyż to nie było wkurzające, kiedy za każdym razem, gdy siedliście do wspólnego obiadu słyszałeś „nie garb się” albo „wyprostuj się”? Dzisiaj wiesz, że osoba z wyprostowaną sylwetką jest atrakcyjniejsza. Ktoś, kto się garbi jest mniej pewny siebie i robi złe pierwsze wrażenie. 7. „Nie obchodzi mnie kto zaczął. Macie się dogadać.” Masz rodzeństwo? Jeśli tak, to wiesz jak to wygląda. „Mamo, bo ona zabrała mi klocki”, „Mamo, a on mnie bije” itd. Często ten bój przegrywają starsze dzieciaki bo wtedy słyszą: „jesteś starszy, to ustąp”. Mam starszą siostrę i nie pamiętam, żeby mama jakoś szczególnie stawała w roli rozjemcy. Zazwyczaj sami musieliśmy dojść do jakiegoś porozumienia. To uczy nas, że nie ma sensu się skarżyć i obwiniać innych. Najpierw zrób co się da, żeby szybko rozwiązać problem. Nie zachowuj się jak niedojrzały pajac biorąc drugą stronę na przeczekanie. Urządzanie zawodów w „kto pierwszy zmięknie” jest przejawem niedojrzałości. Załatw to choćby dla własnego komfortu psychicznego. 8. „Nie musi się udać, ale przynajmniej spróbuj.” Otóż to. Jazda na rowerze, kolorowanie bez wyjeżdżania za linię, lepienie z plasteliny, pływanie itd. Ty się bałeś podejść do zadania i mama zachęcała Cię właśnie tymi słowami. Chciała, żebyś się przełamał bo wiedziała, że jak zrobisz ten pierwszy krok, to będzie łatwiej. 9. „To nie koniec świata.” Zerwała z Tobą dziewczyna, z którą miałeś być do końca życia? Nie zdałeś prawa jazdy? Nie dostałeś pracy? Nie zdałeś egzaminu na wymarzone studia? Wtedy padały słowa: „To nie koniec świata”. Wtedy tego nie rozumiałeś, ale dzisiaj wiesz, jakie to prawdziwe. 10. „Zrozumiesz jak będziesz starszy.” Zrozumiałem mamo. Dziękuję.

WEVpba. 428 493 282 400 411 334 420 289 450

co moja mama robi najlepiej